MOK Olsztyn zaprasza na wielowątkową wystawę Marty Frej, podejmującą trudny temat kobiecego ciała i odwagi w obronie jego autonomii. Wernisaż ekspozycji "Srom czyli wstyd" odbędzie się w piątek 1 marca o godz. 18:00 w Galerii Dobro.
Kobiety nie posiadają swojego ciała na własność, raczej wypożyczają je, podporządkowując się normom społecznym. Próbując sprostać tym normom, nakładamy na swoje ciała jarzmo rygoru świętości lub wyuzdania, stając się zakładniczkami świata komży i szabli. Pomimo dominacji cielesności w świecie zachodu nie wyzbyliśmy się tabuizacji kobiecego ciała i jego potrzeb. Głęboko zakorzeniony wstyd ciągnie się za naszą cywilizacją jak ogon. Ogon, który uda nam się zrzucić tylko za sprawą szczerej rewolucji obyczajowej. Ta jednak nie nadchodzi.
Marta Frej bada i kontestuje tematy tabu od początku swojej działalności artystycznej. Jej twórczość traktujemy jako nasz głos – przekonanie, które wiele Polek nosi jak tatuaż. W naszej ojczyźnie, gdzie nie jesteśmy godne praw człowieka, poszukujemy siły w jedności, ale wstyd nie pozwala wielu z nas na wyrażanie potrzeb, dołączenie się do sprzeciwu. Role społeczne kobiety są w Polsce jak wykute na kamiennych tablicach przykazania, przypominając nam o wstydzie, jaki wciąż musimy odczuwać. Wstydzimy się zaprzeczyć, wstydzimy się też własnego wstydu. Tabu cielesności, skrępowanie własnym ciałem i fizycznością, jest początkiem tego, czego konsekwencje boleśnie odczuwamy w życiu społecznym, zawodowym, rodzinnym. Bo nasza tożsamość ma swój początek w cielesności i jej zaprzeczeniu, a to, co stanowi opór wobec podporządkowania i uprzedmiotowienia kobiecego ciała, rodzi się ze straty.
Wystawa Marty Frej reprezentuje umowne przedziały czasu: prehistoria i początki cywilizacji, dzieciństwo i młodość kobiety oraz teraźniejszość, która niesie nowe idee – zrozumienia i nadziei.
Pierwsza opowiada o nieskrępowaniu i wolności, którą albo posiadamy w wyobraźni, albo płacimy za nią wysoką cenę. Wybrzmiewa tu pierwotna niezależność zwiastująca pierworodny grzech, który wmówiła nam religia, wpędzając w poczucie winy nie tylko za siebie, ale także za „grzechy” całego rodzaju ludzkiego.
Wraz ze zmierzchem „prymitywnej” wolności nastąpiła epoka lęku. To także alegoria czasów sprzed świadomego dzieciństwa, które nieskrępowanie przyjmuje za pewnik, a brak konsekwencji za stan permanentny. Marta stworzyła na te potrzeby ceramiczny bestiariusz: „vaginę dentatę” – reprezentującą mityczny strach wobec kobiet, waginy frywolne, wyzwolone, mrugające do nas okiem pra-waginy.
Uzupełnieniem wystawy jest, zgodnie z życzeniem artystki, przedstawienie nowego pokolenia twórców związanych ze sztuką feministyczną – Antoniny Dobrowolskiej i Macieja Raczyńskiego (prywatnie syna Marty).
Antonina Dobrowolska (she/her) – urodzona w 2001 roku. Twórczyni tekstów dramatycznych, poetyckich, prozatorskich. Radykalna feministka. Studiuje wiedzę o teatrze na Akademii Teatralnej w Warszawie. Na wystawie przedstawi w formie materiału filmowego tekst feministycznego dramatu „Baby” własnego autorstwa, w którym odnaleźć można analogię do dzieła wieszcza, poddanego uwspółcześnieniu. Słychać w nim przerażające wiadomości, jakie docierają do nas z sal porodowych polskich szpitali.
Maciej Raczyński (he, him) – urodzony w 2001 roku. Obronił dyplom na wydziale Sztuki Nowych Mediów pracą „Portrety Męskości” (prace malarskie) oraz „Zagadnienie męskości w zachodnich sztukach wizualnych” (praca teoretyczna). Feminista. Na wystawie zaprezentuje pracę „Portrety męskości”, na którą składają się cztery malarskie wizerunki mężczyzn oraz nagrania rozmów z ich bohaterami.
Wystawę będzie można oglądać do 14 kwietnia br.
Cytując Martę Frej: „Walka o prawa kobiet to walka o prawa człowieka”.
Marta Frej: Srom czyli wstyd
1 marca (piątek) / godz. 18:00
Galeria Dobro, ul. Stare Miasto 24/25
Wstęp wolny
|